czwartek, 23 maja 2013

Pierwszy dzień i poranek w UK:)

jestem cała i zdrowa, nikt mi nie zrobił harakiri :)
Otóż wczorajszy dzień minął szybko i bezproblemowo. Z lotniska odebrała mnie Hostka, pomogła wziąć walizkę, spytała o wszystkie potrzeby, dostałam picie i hajda w drogę.
Oczywiście usadowiłam się po prawej stronie auta, na co Hostka z uśmiechem, czy chcę prowadzić, po czym zauważyłam,że przedemną  kierownica... Oczywiście przez całą drogę miałam śmierć w oczach, no bo przecież jechałyśmy pod prąd!!! Jeśli chodzi o rozmówki angielsko-angielskie, to tragedii nie ma. Podszkoliłam swój inglisz przez ostatni czas, ale i tak łatwo nie jest. Ciężko mi zrozumieć ich wymowe.
A jak już coś mi przelitrerują albo napiszą to jestem w szoku :)
W domu byłyśmy przed 14, akurat przyjechał dostawca z zakupami, chciałam pomóc, ale powiedziała żebym się nie przejmowała i zrelaksowała:) Póżniej przyjechali jej Teściowie-sympatyczni ludzie, Eunice trochę mnie zagadywała,ale większość czasu przesiedzili bez słowa-patrzać bóg jeden wie gdzie.
Dzieci końćzą szkołe o 15, obydwoje byli bardziej zawstydzeni odemnie, dałam im prezenty-byli bardzo bardzo bardzo zadowoleni. Aczkolwiek dziś rano jak wstałam to koszulka Josha z Polski leżała wymiętolona na środku salonu, no ale co się będę czepiać :)
Z dziećmi spędziłam resztę dnia. W chłopcu się zakochałam:D Dziewczynka jest bardziej łobuzerska :)
Ciekawe jak to będzie. Wieczorem pojechałyśmy we trzy na lekcję tańca, któa trwalą ponad 2 godziny- myślałam,że padnę no ale przetrwałam. Po powrocie Dzieciaczki się ze mną pożegnały i wio do łóżka. Ja zaraz za nimi ;)
Jeśli chodzi o szczegóły, to gasząc światło spostrzegłam tak dużego pająka,że ze strachu nie mogłam go zabić. Spałam cała noc pod kołdrą w razie gdyby chciał mnie napaść. Ponoć trzeba zapamiętać sny z nowego miejsca-mi się nic nie śniło...
Pokój mam większy niż myślałam. Czysto, ładnie, słonecznie :) Podoba mi się. Mam dużo miejsca na ciuchy i inne szpargały. Dostałam kosmetyki, ręczniki, telefon. W pokoju też mam telefon w razie gdybym chciała do domu zadzwonić. Hostka wczoraj kombinowala z internetem aż w końcu mam. Znalazła dla mnie ładowarki do tel do gniazdek ang-bo mi oczywiście nie pasowało...
Z konkretów to tyle!!!!!!!!!!!
AAAAAAAAAAAAAa bym zapomniała, jak lądowałam to myślałam,że to są ostatnie chwile mojego życia, bo samolot tak rąbnął o ziemię :D
see ya!!

6 komentarzy:

  1. coraz bardziej lubię Jane :D i wiesz, że czekam niecierpliwie na szczegóły :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale sie to u Ciebie szybko potoczyło, aż nie wierze :))
    Powodzenia i buziaki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! też nie wierzę, raz dwa i załatwione!! dzieęęki;*

      Usuń
  3. No to chyba najwyższy czas zmienić zdjęcie główne bloga na Union Jack :D
    A w sumie powinnam napisać , " ja też już chcę , ja też juuuużż chcęęęę tam być ! " :))
    :)

    www.pocztowki-z-uk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zanim przeczytałam Twoj komentarz, to właśnie co o tym pomyślałam!!!
      no to jak chcesz, to działaj i się widzimyyy :DD:

      Usuń
  4. Jejku, jak ja Ci zazdroszczę! Muszę jeszcze cały rok siedzieć w domciu ;(

    OdpowiedzUsuń