sobota, 25 maja 2013

Day nr 4...

Najpyszniejsze ciastko ever- i chyba najlepsza część dzisiejszego dnia... :)
Dzien sie kiepsko zaczal, kiepsko jest do teraz, wiec prawdopodobnie tak samo sie skonczy.
 To wszytko na dzis! Buziaki

10 komentarzy:

  1. Wyglada smakowicie :D Bardzo smakowicie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a czemu tragicznie? oby sie ulozylo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo umieram na nudę :( na nieznanie i nierozumienie języka:( i na brak kogoś bliskiego :(

      Usuń
  3. Nie martw się, też miałam tak za pierwszym razem bycia au pair. Drugi tydzień był dla mnie b.trudny, dzieciaki nic nie rozumiały co mówię, trudno było nawiązać jakiś kontakt. Ale potem było już lepiej :)
    A na ile zostajesz?
    Wytrzymasz, dasz radę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie te 4 dni to jakaś masakra.. moje dzieci też średnio rozumieją co mówię...
      wstępnie na pół roku, a w rzeczywstiości zostanę tyle ile wytrzymam...
      jakoś muszę dać radę! <3

      Usuń
  4. Olgo... nie bądź miękką pałą :) Kup sobie te rolki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No u mnie też nie było fajnie, ale później się przyzwyczaiłam. Myślę, że Ty też złapiesz język i nawiążecie nić porozumienia.
    Musisz! I wklejaj zdjęcia! :D Jestem ciekawa Twojego życia tam :) A gdzie dokładnie mieszkasz? Bo nie przeczytałam całego bloga ;)

    Co do prezentów - co im dałaś? Kiepsko się zachowali, już sama kwestia dobrego9 wychowania by im podsunęła pomysł, żeby chociaż otworzyli, podziękowali i sypnęli jakiś komplementem...

    Głowa do góry! :) Trzymam kciuki i obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń