poniedziałek, 13 maja 2013

chyba mogę powiedzieć, że to jest PERFECT MATCH!!!


AAAAAAAAAAAAA mam do morzą jakieś 150metrów!! Widzicie to coś w morzu? To molo:)
Walton on the Naze

Właściwie wiedziałam/ podejrzewałam to od poprzedniej notki,że znalazłam Perfect Host Family:)
Pisałam o nich bodajże jak match 3. Jane, z dwójką dzieci, która była mało konkretna.
Generalnie o wszystko wypytyłam. Wszystko prawie wiem. Wysłano mi zdjęcia pokoju.
Rozmowa na skajpaju trwała 15minut i nic prawie z niej ze stresu nie pamiętam :)
Mój inglisz jest taki sobie, ale dam radę. Obowiązków niezbyt dużo. Nie muszę robić za sprzątaczkę,
pomywaczkę, kucharke itp... Szkoła jest na wprost domku, więc dzieci  (dziewczynka-10, chłopczyk-9) będą same wracały. Rodzice pracują na ambulansie, więc będę z Nimi jak oni będą w pracy. Dużo dni wolnych ponoć. Wracając do obowiązków.. Będę musiała robić dla Małych obiad, jak obydwoje rodzice będą w pracy, dbać o porządek w dzieci pokojach i w pokoju dziennym oraz podczas posiłków. Wyprawiać dzieci do szkoły. Czasem odwozić na zajęcie pozalekcyjne- swoją drogą to moje duże zmartwienie-jak Ja dam radę jeżdzić po lewusowych drogach angoli :(  jakos będę musiała, choć to będzie dla mnie poziom HARD. Bo ja w Polszy mam problem z lewo/prawo :D ojjj...
Miasteczko liczy ponad 6tys. mieszkańców, więc malutkie, ale lokalizację ciężko sobie idealnie dobrać do perfect family :) 
Tak jak wspomniałam wcześniej, zarejestrowałam się na aupair-world.net. Wszystkie sprawy załatwiliśmy przez skajpa, bilet kupiłam sama-mają mi oddać jak przylecę do nich. Więc wyjeżdżam poniekąd na czarno.
A oto dowód na to,że jedną nogą jestem na Angielskiej Ziemi:

To właśnie Wielka Brytania, była zawsze moim marzeniem. Byłam tam 3razy i zawsze czułam się tam dobrze, nawet klimat mi sprzyjał, bo ja nie znoszę upałów. Ale niestety teraz, jak już w moich marzeniach uplasowała się Ameryka, ta cała Anglia wydaje mi się taka nijaka, beznadziejna, smutna...
Staram się sama w sobie wzbudzić entuzjazm do tego kraju.
Cofnijmy się jakieś 3 miesiące temu... Połowa lutego. Już nawet nie pamiętam co wtedy oglądałam, ale coś silnie związanego z USA i takie to na mnie wrażenie zrobiło,że zaczęłam szukać informacji na ten temat, wpisując jakąś frazę w google, wyskoczył mi chyba jeden z najsławniejszych blogów aupair z USA,blog Majki. Nadrabiałam wszystkie notki dwa dni. Szukałam dalej,dalej... aż w końcu zaczęłam przeglądać agencje, raz dwa i znalazłam się w APiA, kompletowanie aplikacji, wyrabianie dokumentów. Towarzyszły temu wieeelkie emocje. Zrobił się z tego mój American Dream. Trzy miesiące nadrabiania braków w angielskim, wyjazd mi się zbliżał. Do zrobienia został mi tylko filmik. W połowie maja chciałam mieć otwarty room. Niestety życie jest jakie jest. Ostatniego dnia kwietnia, rzuciłam pracę. USA,a raczej konsul i ambasada już śmiali się do mnie szyderczo z daleka.. "Nie tym razem kochana, nie tym razem"
I co teraz.. Stwierdziłam,że siedzenie w Polszy i szukanie kolejnej pracy w moim zawodzie to poniekąd strata czasu. Szukanie innej byle zarobic na wyjazd, wydawało mi się strasznie przytłaczające. Patrząc w portfel okazało się, że stać mnie na tą Anglie ze starych marzeń... i ta Anglia na mnie właśnie czeka..
Zostało mi 8 dni do wyjazdu. 22 Maja 2013 moje obydwie nogi spoczną na angielskiej ziemi:)

Przeglądając wasze blogi, nigdy bym nie pomyślała, że tak to się wszystko zmieni. 
30 kwietnia, Jak Mama odebrała mnie z dworca, w momencie gdy rzuciłam pracę, powiedziałam jej,że za 3 tygodnie chciałabym już wylecieć. Stwierdziła oczywiście,że to nierealne żeby w 3tyg. wszystko załatwić i prysnąć. Droga Mamo, 22 Maja 2013 minął 3 tygodnie:) 




15 komentarzy:

  1. No gratuluję! Oby było Ci tam dobrze i nie zapominaj o nas!
    PS. usuń potwierdzanie komentarzy przez te hasła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zapomnęęę :) będę pisać i śledzić wasze historie:) bo nie mogę się też doczekać aż wy wylecicie i jak będzie:) usunę jak sie dowiem jak:P bo nawet nie wiedziałam,że tak ustawiłam :)

      Usuń
  2. Gratulacje :) A jak wciąż będziesz chciała do Stanów to zawsze możesz oszczędzić trochę w Anglii i potem fruuu - dla chcącego nic trudnego ! :) Trzymam kciuki, żeby rodzinka była tak fajna jak opisujesz! Powodzenia!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokladnie, na to licz,że za rok zrobię fruu do USA:) dzieeeki;* też mam taka nadzieje<3

      Usuń
  3. Spotkamy się tam na miejscu i zrobimy szalony wypad kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaasne :D mam nadzieję,że aż tak szalony, że znajdę się na drugim końcu UK z czyimś paszportem w portfelu i jakimiś rublami zamiast funciaków:P LICZĘ na CIEBIE, pamiętaj;*;*

      Usuń
    2. Będzie tak szalony, że znajdziemy się w Dublinie, z walizką pełną dolarów i karteczką 'bierzcie wszystko', hahaha :*

      Usuń
  4. Razem robimy szalony wypad , jak ja w końcu rodzinkę znajdę.
    Ale GRATULACJE !! :))

    www.pocztowki-z-uk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo wlasnie! SZUKAJ ja też trzymam za Ciebie kciukI!

      Usuń
  5. Mega dobrze ! Gratuluje :D Swietnie ze juz masz rodzinke, teraz tylko odliczanie Ci zostało i w podróż ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda ze usa nie wyszlo ale anglia tez nie jest zla :) a to tylko 5 godz od nowego jorku :) gratuluje rodzinki i zycze powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dziwię się kompletnie, że zdecydowałaś się na wyjazd. Polska sytuacja na rynku pracy nie należy do przyjemnych. Ciężko znaleźć godziwe zajęcie, a po studiach humanistycznych wiąże się to już chyba z cudem. Nie chciałabym wyjeżdzać gdzieś na stałe, gdyż w Polsce czuję się jak u siebie. Okresowy wyjazd jednak, w moim odczuciu, jest ogromną szansą. Mam na myśli przede wszystkim kwestie językowe. Uczyłam się angielskiego wiele lat, po studiach zaczęłam kontynuować naukę ponownie, ale czuję, że jak gdzieś na dłużej nie wyjadę to nie będę mówić płynnie w tym języku:)

    OdpowiedzUsuń