niedziela, 9 czerwca 2013

Goszczenie AuPair i bycie HostFamily.

Zaczęłam się zastanawiać, że to bardzo ciężka sprawa. Oczywiście biorąc pod uwagę stosunek rodziny u której Ja jestem. Nie chcę tutaj wszystkich HostFamily zamknąć w jednej szufladzie. Spróbuję skupić się wyłącznie na mojej..
Na początek wyjaśnienie z wikipedii, w którym są info dot. również Rodziny Goszczącej. Wiem,że nikt nie jest ułomny, ale to tylko dla ścisłości.
Au pair (z fr. "równy", "w normie") – program łączący cechy wymiany młodzieży i programu zatrudnienia cudzoziemców, w którym uczestnicy otrzymują darmowe zakwaterowanie i wyżywienie, a czasami również niewielkie kieszonkowe od rodziny goszczącej, w zamian podejmując się udziału w pracach domowych i opieki nad dziećmi. W ramach programu au pair wyjeżdżają najczęściej młode dziewczyny, choć zauważa się coraz więcej chłopców chętnych do takiego wyjazdu. Założeniem programu jest to, że au pairtraktowany jest przez goszczącą go rodzinę jako członek rodziny, a nie jako pomoc domowa. Celem wyjazdu w ramach programu au pair jest nauka języka obcego oraz poznanie kultury innego kraju. W większości krajów nie ma obowiązku korzystania z usług pośrednika (tzw. agencji au pair), można bezpośrednio kontaktować się z poszukującymi opiekunki rodzinami. Wyjątkiem są Stany Zjednoczone, ponieważ tylko wybrane agencje au pair mogą wystąpić o wizę J-1, która umożliwia pobyt w kraju w ramach programu.
Do obowiązków au pair należy opieka nad dziećmi oraz pomoc w drobnych pracach domowych. Typowe obowiązki au pair
  • przygotowanie dzieci do szkoły
  • zaprowadzanie i odbiór dzieci ze szkoły
  • pomoc w odrabianiu lekcji
  • zabawa z dziećmi
  • wyjścia na place zabaw, spacery
  • przygotowanie dzieciom lekkich posiłków
  • pranie dziecięcych ubranek i ich prasowanie
  • ścielenie łóżek
  • czyszczenia łazienki należącej do dzieci
  • utrzymanie porządku w kuchni (w tym zamiatanie i zmywanie podłogi)
  • drobne zakupy

Btw. Oczywiście każdy widzi, że z definicji nie wynika żeby AuPair była pełnoetatową sprzątaczką i kucharką/ogrodnikiem/opiekunem psa etc :)
Moja rodzina daleko jest od tego co u góry. Rozumiem, że to ciężka sprawa-przyjąć kogoś pod swój dom, karmić, znosić itp. Ale z drugiej strony, przecież ja się nie pchałam. Nie jestem członkiem rodziny, ale raczej listonoszem, który przypadkowo zaczepił się na dłużej. Zero kontaktu, a już broń boże wzrokowego. Nawet jak z łaski na uciechę przekazywane są mi jakieś wytyczne/informacje to ściana jest lepszym rozmówcą odemnie... ehh mogłabym pewnie tak długo i długo... Więc koniec:)

Odnośnie lepszych rzeczy to w tej całej swojej beznadzieji, stwierdziłam ostatnio, że chyba jednak jakieś małe "szczęście" w tym jest:) A mianowicie:
po 1. zawsze chciałam żyć/mieszkać w Anglii-JESTEM,
po 2. chciałam być AuPair-JESTEM,
po 3. mam 2,5msc wakacje nad morzem-MAM,
po 4. jeszcze mi za to płacą, co prawda pod względem zarobków tutaj to grosze, ale w przeliczeniu na Pl wychodzi mi wieeeecej niż najniższa krajowa, także tragedii nie ma, a i tak nie wydaje pieniędzy, bo nie mam na co:)

Tym optymistycznym akcentem, kończę:) Dałam znać, że zyję i jakoś daje radę. Chociaż weekend jest beznadziejny, bo siedzę z Diabłami od rana do 20 i nie wiem jak wytrzymam.....

Niech optymizm będzie z wami :*

9 komentarzy:

  1. Ja każdego dnia cieszę się coraz bardziej, że trafiłam na taką a nie inną rodzinę :-) Jak sama widzisz, to wszystko ma minusy, ale i plusy, a to ważniejsze ;-)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuu :( szkoda, że rodzina nie traktuje Cię jak członka rodziny, mnie traktują jak nowego członka rodziny, tzn. np. dziewczynę syna, cały czas pytają czy wszystko jest ok, czy coś bym chciała, ale jednocześnie nie jest to nachalne, czuję, że się o mnie troszczą, ale dają mi swobodę i czuję się z nimi komfortowo, rozmawiamy, żartujemy, jest super, a jeszcze nie poznałam ludzi w moim wieku ;p heh, wtedy to już będzie boskooo, trzymam za Ciebie kciuki, żeby było lepiej, a pogoda jaka? powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej a jak wygladaja wasze posilki, jesz z hostami kolacje? U mnie bylo podobnie. Czesto czulam sie jak intruz. Ja gotowalam kolacje w tygodniu a hostka w weekendy ale nigdy dla mnie nie zostawila kolacji. Raz pamietam jak zeszlamdo kuchni po herbate oni juz skonczyli kolacje i hostka stwierdzila ze moge zjesc to co oni zostawili bo za bardzo im nie smakowalo. Ale podziekowalam bo nie jestem psem zeby dojadac po nich resztki. I pomyslec ze ta kobieta byla wysokiego szczebla menadzerem w korporacji ale klasy ani szacunku dla drugiej osoby nie miala za grosz. Pozdro aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Podpisuj Się, bo nie wiem z kim rozmawiam :) Staram sie z nimi nie jesc, bo to dla malo przyejmne, A obiady robia rowniez dla mnie :)

      Usuń
  4. Hej glowa do gory!!! Tak z ciekawosci jesli moge to jak ty pracujesz bo piszesz ze w weekendy siedzisz z dzieciakami to kiedy masz wolne i jak pracujesz w takim razie w tyg bo przyjelo sie ze to wlasnie weekendy sa wolne ??

    Monika

    OdpowiedzUsuń
  5. No szkoda, że nic się nie zmieniło, myślałam, że jednak jakoś się to unormuje... Ostatnio tak właśnie zaczęłam myśleć, że jednak wybór rodziny to cholerna loteria. Na obrazku wszystko może się wydawać piękne, ładne, a w rzeczywistości niestety wszystko może być inne.

    Odnośnie Twojej decyzji- myślę, że ja też bym została, właśnie m.in. ze względu na kasę... Ostatnie wakacje pracowałam w PL za najniższą krajową, praca była ciężka, zero poszanowania pracownika, ogólnie teraz stwierdzam, że zawsze lepiej jest pojechać jako au-pair, zawsze coś się zobaczy, trochę zarobi, podszkoli język itd. Co innego, jak człowiek czuje się jak intruz :( Ale mam nadzieję, że się nie załamiesz i wytrzymasz.

    A co robisz w weekendy? Pracujesz?
    Może gdybyś pojechała coś pozwiedzać... Nie wiem czy masz tam w swojej okolicy jakieś większe miasta...

    A co do definicji - definicja definicją, a rzeczywistość rzeczywistością.

    Trzymaj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tu Pola z fejsa. esh, Ola, ja Tobie naprawdę współczuję ;(
    biedna z nimi jesteś, bo nie ogarniam tego zerowego kontaktu wzrokowego, skoro np moi hości bardzo często ze mną rozmawiają ;(

    esh.. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pocieszające jest to, że mimo wszystko poznasz język lepiej i spędzisz trochę czasu w innym miejscu niż PL. ps ile zarabiasz?

      Usuń
    2. No ja sobie też czasami współczuje, ale z drugiej strony.... 2,5msc płatnych wakacji nad morzem... Ja też ich nie ogarniam,ale już się w sumie przezwyczaiłam i odliczam dni do PL... zazdroszczę, że Twoi Hości są ludzcy:) Apropo języka, jasne. zawsze coś do przodu, aczkolwiek niewiele... z zarobków jestem zadowolona:))

      Usuń